STREAMER HIGH-END W PRZYSTĘPNEJ CENIE.
AURALiC ARIES G1.
Przygotował: Arkadiusz Baranowski
Kiedy przeglądamy ofertę produktów audio przeszukując do swojego systemu audio ciekawy streamer, nie trudno natrafić na ofertę produktową marki AURALiC. Chiński producent elektroniki z "górnej półki" udowadnia od kilku lat, że siłą w tej akurat dziedzinie jest nie tylko doskonała konstrukcja samego odtwarzacza, to dopiero początek drogi. Siłą nie do pominięcia w tym konkretnym temacie audio jest oprogramowanie, dzięki któremu jesteśmy wstanie ogarnąć czasem potężną bibliotekę plików audio. Oprogramowanie odpowiedzialne za odtwarzanie ale i komunikację z użytkownikiem.
AURALiC tak w samej budowie testowanego Aries'a G1 jak i przygotowanego oprogramowania pokazuje, gdzie konkurencja musi się jeszcze sporo nauczyć. Oczywiście nie wybiegajmy zbyt do przodu z opisami szczegółów, ale już na sam początek warto o tym wspomnieć z jednego jakże ważnego powodu - każdy po przeczytaniu pierwszych kliku zdań może stwierdzić "streamer jak każdy inny". A taka opinia w tym przypadku nie byłaby prawdziwa i byłaby wręcz mocno krzywdząca.
Dzięki pomocy naszego krajowego Dystrybutora marki AURALiC - Multimedia Intelligent Products z Warszawy, do naszego systemu trafił jako jeden z referencyjnych streamerów model ARIES G1. Czy jest wart "grzechu"... na to pytanie zechcemy Wam Drodzy Czytelnicy odpowiedzieć. Tym bardziej, że w dniu pisania tego tekstu testowany model można zakupić w naszym kraju ze sporą zniżką. Jak dowiedzieliśmy się bezpośrednio od dystrybutora - nie jest to krok w stronę wycofania opisywanego modelu, ten jeszcze będzie gościł z nami przed długi czas.
Zaczniemy (nie bez powodu) od samej budowy czyli najważniejszemu elementowi w trakcie kontaktu z naszym nabytkiem. Otóż obudowa wszystkich będących obeznanymi w świecie audio zaskakuje swoją solidnością od pierwszej chwili w tym przedziale cenowym. Oczywiście wszystko, co dostajemy w nasze ręce w tym przypadku ma odpowiadać oczekiwaniom klienta świadomego swoich potrzeb, klienta oczekującego wysokiej jakości w każdym aspekcie zakupionego produktu. Klienta dodajmy mającego pewne obycie z produktami audio, którego nie da się oszukać tanimi sztuczkami. Obudowa to klasyczne aluminium obrabiane CNC, gdzie każdy, nawet najdrobniejszy detal nie umknął projektantom firmy i trzeba przyznać - nie można przyczepić się do niczego! Wielkość samego odtwarzacza/streamera w tym przypadku nie nawiązuje do klasycznej wielkości systemów audio, a wymiary 34x8x32 (cm) nie powinny jednak nikogo uśpić kiedy przyjdzie wziąć do ręki Aries'a G1, bo ten niewielki "klocek" waży trochę ponad 6 kg!
Mając w rękach praktycznie każdy odtwarzacz plików czy streamer konkurencji, a dostępny na rynku do powiedzmy podobnej kwoty jaką przychodzi nam zapłacić za Aries'a G1 - będziemy zawiedzeni jego wykonaniem w stosunku do tutaj opisywanego sprzętu. Konkurencja nie przykłada z zasady aż tak wielkiej uwagi w temacie jakości obudowy i jej trwałości. To trzeba po prostu zobaczyć, dotknąć i samemu ocenić. Jedno jest pewne - w tej materii producent w 100% spełnia pokładane oczekiwania.
Rzecz jasna - obudowa i jej jakość wykonania to jedno, ale na zainteresowanego tym streamerem czeka jeszcze jedna niespodzianka.
Jest nią fenomenalny wyświetlacz wysokiej rozdzielczości. Użytkownicy produktów Apple znają tej klasy wyświetlacze pod nazwą Retina. Najważniejsze w tym przypadku wyświetlaczy to niesamowita ostrość - a za tym idąca czytelność (300dpi), doskonałe nasycenie barwami, oraz wielkość - 4". Cztery cale nie są szczytem wielkości wyświetlacza, ale wystarczą do swobodnego poruszania się po menu "G-1" w przypadku chwilowego braku dostępu do dedykowanej aplikacji na tablety (iOS). A to w głównej mierze taka kombinacja (Aries G1 + tablet) są przewidziane do codziennego używania tego streamera.
Obudowa jest (jak pisałem powyżej) idealnie spasowana, w codziennym używaniu zauważyliśmy jeden mały minus - pokrycie jej farbą, na której nie trudno o pozostawienie różnych nieoczekiwanych śladów. Dobrze, że wystarczy każda miękka szmatka, by uporać się tym "problemem". Poza tym można by uznać, że obudowa może stanowić pewien wyznacznik tego, jak powinien być zbudowany każdy sprzęt audio w tej kwocie.
Zaglądamy do tyłu obudowy, gdzie czeka na nas... podstawowa ilość gniazd i to jedynie określonego rodzaju! I tu przychodzi pierwsza odpowiedź na każde pytanie osoby zainteresowanej - czym jest tak naprawdę Aries G1. Jest to klasyczny transport plików cyfrowych, w którym nie spotkamy ani jednego wejścia cyfrowego, analogowego czy też wyjść analogowych. Wszystko z czym przyjdzie nam się zmierzyć, to świat audio oparty o cyfry zer i jedynek, a każde wyjście obejmuje jedynie kolejne możliwości wysłania sygnału cyfrowego wg. potrzebnych użytkownikowi rodzajów gniazd.
Jak widać na załączonym powyżej zdjęciu - wyjść cyfrowych jest 4, co też z zasady powinno wystarczyć w zasadzie każdemu melomanowi. Ci bardziej zaawansowani, posiadający bardzo rozbudowane systemy audio mogą poczuć pewien niedosyt brakiem np.: zdublowanych wyjść. Ale firma AURALiC mając świadomość o takich klientach przygotowała dla takich osób swoje produkty z wyższej półki w pełni zaspokajające ich potrzeby.
My skupmy się stricte na G1, a ten subiektywnie ma sporo do zaoferowania w tym temacie pomimo na pierwszy rzut oka "skromnej" ilości wyjść cyfrowych.
W momencie opisywania i w następstwie wyboru wyjścia - wartym zauważenia i polecenia jest AES/EBU oraz wyjście USB Audio wysyłające sygnał wprost do posiadanego lub planowanego w zakupie DAC'a.
Wymieniam te dwa złącza ze względu na ich zalety jakie ukazały w trakcie odsłuchów, a co za tym idzie - pokazały swoje mocne strony wprost rzutujące na ich wybór w naszym testowym systemie audio.
Nie można było w trakcie testów pominąć portu USB Storage, do którego podłączony został dysk twardy SSD o pojemności 2TB i zawierający sporą bibliotekę muzyki w plikach bezstratnych (ALAC, FLAC oraz DSD).
Do połączenia z siecią służy klasyczna "skrętka" lub bezprzewodowo via W-Fi. Ta ostania możliwość pokazała nam, że świat bez przewodów nie jest tak straszny, jak to niektórzy opisują. Ani razu nie doszło do zerwania połączenia z siecią, czy to w trakcie łączenia się z bardzo wydajnymi routerami jak TP-Link Archer C5400X czy już wcale nie najnowszym Synology RT2600ac.
Połączenie było stabilne i na tyle wydajne, by bez trudu można było odtwarzać pliki Hi-Res z naszej prywatnej biblioteki.
Źródłem poza wspomnianego powyżej dysku SSD (podłączony do portu USB Storage) był też NAS Synology DS720+ obsadzony dyskiem SSD Synology o pojemności 3.84TB.
Środek urządzenia nie jest wypełniony po brzegi elektroniką, ale w XXI wieku trudno w dobie miniaturyzacji oczekiwać czegoś innego. Najważniejszym z perspektywy obsługi całości jest "mózg" urządzenia - Tesla G2 – który bazuje na procesorze ARM Cortex A9 1,2 GHz, całość wsparta pamięcią operacyjną RAM o wielkości 2 GB. Pamiętajmy, że układ ten jest aż nadmiarowym do tego, czego wymagamy od tego typu CPU w systemach audio. Mamy więc spokojną głowę, że od strony sprzętowej wszystko zostało przemyślane i w przyszłości nie będzie problemu z ewentualnymi aktualizacjami poprawiającymi pracę całego urządzenia.
Na dziś wyróżnieniem w tym zakresie jest pełne wsparcie dla rozpakowywania strumienia MQA oraz odtwarzania formatu DSD512! To świadczy o sporym potencjale Aries'a G1, jego możliwościach często wykraczających poza normalne, codzienne korzystanie z tego transportu (w głównej mierze myślę w tym momencie o DSD51).
Wewnątrz znajdziemy też dwa kondensatory filtrujące, dwa transformatory oraz niewielkie płytki z elektroniką. Dla przeciętnego melomana czy audiofila istotną rzeczą jest fakt, że G1 wykorzystuje technikę Active USB, które posiada własne - stabilizowane zasilanie. AURALiC z racji wykorzystania Linuxa jako bazy programowej zapewnia, że w większości przypadków podłączenie naszych DAC'ów do testowanego streamera nie będzie okupione potrzebą instalowania jakichkolwiek sterowników.
W naszym przypadku zapewnienia te okazały się prawdziwe i PRIMARE i35 PRISMA, ale także MANHATTAN DAC II bez problemu "zgrały się" z G1.
Siłą współczesnego hardware'u jest software. Nie ma dobrze działajacych urządzeń bez odpowiedniego wsparcia oprogramowaniem. Przez jednych znienawidzone produkty, przez innych uwielbiane - komputery Apple pokazują w czym tkwi ich sukces w codziennym użytkowaniu. Tym bardziej mając w ręce komputer z M1 Apple Silicon można zrozumieć czym jest dopracowanie softu pod dany sprzęt. Nie dziwię się, że w firmie AURALiC soft obsługujący G1 został napisany w pierwszej kolejności na iOS. To połączenie oprogramowania i platformy iOS gwarantuje niesamowitą resaponsywność oraz stabilność w codziennym odsłuchu muzyki. Fenomenalnie zostało rozwiązane przeglądanie opasłych bibliotek plików z muzyką.
Wszystko wydaje się podobne lub w pewien sposób zbliżone jak u konkurencji, jednak "diabeł tkwi w szczegółach". Wystarczy wybrać jakiś album, by poza podstawowymi informacjami o danym albumie czy utworze zobaczyć też dla przykładu ile mamy w swojej bibliotece albumów danego wykonawcy.
Gorzej (i tu mały minus) wygląda sprawa albumów różnych wykonawców. W moim odczuciu znacznie lepiej byłoby dla czytelności stworzyć odrębną kategorię "kompilację" i tak jak jest to rozwiązane np. w iTunes czy Audirvana - przesunąć alfabetycznie wg. nazw albumów wszystkie tego typu albumy na sam dół przeglądanej biblioteki. Obecnie oprogramowanie nasze wszystkie składanki wrzuca pośród albumów konkretnych wykonawców, co nie zawsze jest oczywiste i czytelne. Zapewne wszystko pozostaje kwestią oprogramowania, które na szczęście użytkowników produktów marki AURALiC jest ciagle uaktualniane i każde błędy poprawiane.
O Lightning DS można by pisać znacznie więcej, jednak najważniejszymi zaletami jest intuicyjny interfejs oraz szybkość działania.
Każdy meloman sięgający nawet po raz pierwszy po tablet z zainstalowanym oprogramowaniem do obsługi G1, bardzo szybko odnajdzie się w jego opcjach i możliwościach. Niestety obecnie oprogramowanie to dostępne jest jedynie dla iOS i ew. macOS z procesorami ARM Apple Silicon M1 (sprawdzone, działa).
Reszta obsługi w zakresie wstępnej konfiguracji pozostaje w innych systemach możliwa jedynie poprzez przeglądarkę internetową. Można też w pełni używać Aries'a wprost z przycisków na przednim panelu lub z pilota. I tu kolejna ciekawostka - AURALiC tak mocno skupił się na oddaniu w ręce każdego użytkownika nowoczesnego oprogramowania, że nie dostarcza sprzętu z żadnym dedykowanym pilotem! Wada? Dla wielu tak, z drugiej strony i dla takich konserwatystów znalazło się wyjście. Każdy z tych, dla których w życiu codziennym 1 urządzenie= 1 pilot będzie mógł skonfigurować sobie praktycznie dowolny pilot z G1 do pełnej jego obsługi. Czy ma to sens - nie nam to oceniać, zapewne wygodniej i szybciej będzie w pełni wykorzystanie dostarczanego softu. Mamy tylko nadzieję, że w już niedalekiej przyszłości takie samo pod względem funkcjonalności trafiło na systemy Android oraz Windows.
Wartością jednak sprzętu audio obok jego budowy czy funkcjonalności jest też jego brzmienie lub wpływ na brzmienie naszej muzyki. W świecie cyfr zer i jedynek wszystko może być albo mocno subiektywne w ocenie, albo opierać się na wpływie np.: oprogramowania na to, co słyszymy na samym końcu. AURALiC ARIES G1 nie jest w tym odosobniony. W "trzewiach" ustawień znajdziemy też funkcje odpowiedzialne za pracę procesora na plikach, to w efekcie końcowym przynosi poprawę lub odwrotnie - wpływa w sposób nadmierny na brzmienie.
Wszystko pozostaje kwestią otwartą w jakim systemie przyjdzie nam podłączyć G1, z jakim DAC'iem oraz czego oczekujemy w temacie zmian brzmienia w naszym całym torze audio. Proponuję podejść do tych ustawień z sercem i wyczuciem, można sporo zyskać... albo jak to w życiu - sporo zmienić, nie zawsze z korzyścią dla końcowego brzmienia.
Głównym zadaniem tego urządzenia jako transportu audio plików jest usunięcie komputerów z naszych systemów audio i wstawienie jako źródła sprzętu odpowiedniego do słuchania muzyki. I tutaj Aries wykazuje niesamowitą różnice na plus względem praktycznie każdego duetu w postaci komputera z oprogramowaniem do odtwarzania muzyki.
W trackie testów na przeciwko G1 stanął (poza transportami plików audio konkurencji) także komputer w postaci MacBook'a Pro z zainstalowanym oprogramowaniem: iTunes w duecie z BitPerfect, Audirvana+ oraz Amarra Luxe.
Testy były realizowane na bazie odsłuchów bezpośrednich porównań (przełączanie źródeł), a także w trakcie dłuższych sesji opartych na odsłuch jednego utworu odtwarzanego na porównywanych urządzeniach.
Na pierwszy "ogień" poszedł mój ulubiony album Vangelisa "Blade Runner". W bezpośredniej konfrontacji czy też dłuższych odsłuchach zdecydowanie Aries G1 wykazał się znacznie lepszym wyczuciem "materii" muzyki wszędzie tam, gdzie komputer starał się dodać szczególnie w zakresach tonów wyższych. Transport firmy AURALiC okazała się też znacznie ciekawszym rozwiązaniem dla muzyki w zakresie odtwarzania wszystkiego, co istotne dla tła danego nagrania. Dzięki spójności i pewnej równości prezentowanych zakresów ukazane było bogactwo w nagraniu tego wszystkiego, co komputer z powodu swojego większego faworyzowania np. góry i dołu (Audirvana+) może nie utracił, ale w dużym stopniu zamaskował (odciągnął nasza uwagę na innych detalach).
Aries G1 gra niesamowicie równo i zmierza (w stosunku do komputera) w stronę cieplejszych brzmień (co jak na cyfrowe źródło jest w pewnym stopniu pochwałą). Nie brakuje przy tym ekspresji muzyce, a nawet pewnej drapieżności przy nagraniach rockowych. Tutaj świetnym przykładem niech będzie album Bruce Springsteen & The E Street Band - "Hammersmith Odeon".
MacBook Pro z każdą aplikacją poległ w bezpośredniej konfrontacji z Aries G1. Testy wykazały, że transporty plików audio takie jak proponowane przez firmę AURALiC mają rację bytu.
Pozostawało jeszcze porównanie z konkurencją. Tutaj Aries nadal wykazywał się może nie większym spokojem, rozumianym jako niedopowiedzeniami w pewnych zakresach, ale bliższą ciepłym regionom brzmienia prezentacją. Postawiony obok znacznie droższego streamera konkurencji wykazywał się po prostu znacznie innych charakterem brzmienia, które było słyszalne w zakresach wysokich tonów.
Czy Aries G1 to dobry wybór dla każdego melomana? Czy z pośród wielu podobnych konstrukcji jest coś, co powinien przeciętny Kowalski kochający muzykę w domowym zaciszu brać pod uwagę wybierając produkt Chińskiego producenta?
Nie będzie to jednoznaczna odpowiedź, by wszystko w tym akurat temacie jest mocno subiektywną oceną i doświadczenie na bazie naszych odsłuchów przez kilka tygodni nie musi być zbieżne z opinią opartą o odsłuchy muzyki na innym systemie.
W naszym odczuciu do 10 tyś złotych ciężko przebić się na rynku samemu transportowi kiedy obok mamy systemy oparte o streamer, wzmacniacz czy nawet wbudowany DAC w jednym elemencie. Takie AIO w świecie audio to jednak bezwzględnie kompromis i tu warto brać pod uwagę poszukiwanie swojego wymarzonego sprzętu audio. Dla posiadających już system gotowy, a szukających jedynie dobrego streamer'a czy transportu obecnie tak dopracowane urządzenia możecie policzyć na palcach jednej ręki. Aries jednak będzie przebijał ich aplikacją, jakością wykonania, doskonałą responsywnością - bez względu na format odtwarzany (sprawdzaliśmy z DSD256). Nie do pominięcia jest regularność aktualności i ta niesamowita obudowa z przepięknym wyświetlaczem po środku.
Wady? Brak pilota (ale to szczegół w rozumieniu idei obsługi całości via tablet). Cena... niekoniecznie, na dzień publikacji tekstu - jest spora obniżka, która jeszcze bardziej zachęca do nabycia G1'nki.
Na ogromny plus - fenomenalna obsługa ogromnych bibliotek muzyki. Zapełniony muzyką prawie 4TB dysk nie zrobił żadnego wrażenia na sprzęcie marki AURALiC! Oczywiście synchronizacja biblioteki sieciowej zajęła ciut więcej czasu, ale to powinno być zrozumiałe.
Współpraca z dyskiem jako dodatkowym źródłem też przebiegała bezproblemowo, a DSD256 nawet po WiFi nie stanowiły żadnego problemu.
Aries G1 nie koloryzuje i nie faworyzuje żadnych pasm, co dla osób poszukujących bliżej neutralnego towarzysza - transportu do swojego systemu audio powinno być zaletą, nie wadą. Nie spodziewajcie się w trakcie odtwarzania swojej kolekcji muzycznej, że odnajdziecie w niektórych zakresach coś, co do tej pory mogło być ukryte. To tego typu odtwarzacz, w którym dominuje nie tyle ekspresja i chęć udowadniania czegokolwiek, ile równe i rzetelne podawanie "na tacy" naszej muzyki w postaci zer i jedynek.
Na pewno bije na głowę całą konkurencję streamerów firm celujących w rynek masowy. Tutaj dołożenie nawet drugie tyle w kwocie wyjdzie każdemu melomanowi czy audiofilowi tylko na zdrowie.
W naszym systemie Aries G1 odnalazł się jako transport potrafiący współgrać z całą resztą toru. Tam, gdzie mamy system jaśniejszy, gdzie poszukujemy delikatne stonowania nadmiernych emocji - w 100% G1 spełnia swoją rolę. I takie było jego zdanie w przypadku naszego wyboru, które jak się okazało w 100% wypełnił.
Jeśli macie nadal przyzwyczajenie do sięgania po laptop do słuchania muzyki, lub szukacie czegoś naprawdę klasowego, co w swoim wykonaniu wcale nie odbiega w wielu przypadkach od tego co znamy z High End'owych konstrukcji - G1 będzie słusznym wyborem!
Dystrybutor produktów firmy AURALiC:
Multimedia Intelligent Products sp. j.
00-095 Warszawa, PL. Bankowy 2
http://mip.biz.pl
Strona z produktami marki AURALiC:
https://auralic.pl
Obsługiwane typy plików:
AAC, AIFF, ALAC, APE, DFF, DSF, FLAC, MP3, OGG, WAV, WV oraz WMA
Częstotliwość próbkowania PCM 44.1 KHz ~ 384 KHz 16 ~ 32 bit / DSD64 do DSD512 (DoP i natywne)
Platforma streamingowa: AURALIC Tesla G2 z procesorem 1.2 GHz quad – core 2 GB pamięci systemowej, 8 GB pamięci masowej
Wewnętrzny zegar: Podwójny zegar Femto dla wyjść cyfrowych i USB
Zasilanie: Podwójny wewnętrzny linearny zasilacz Purer-Power 10uV niskoszumowy design dla obwodu audio
Oprogramowanie kontrolne: Lightning DS
Wsparcie dla Roon, AirPlay Apple, UPnP
Wyświetlacz urządzenia: 3.97” retina
Wymiary 340mm x 320mmcm x 80mm (W*D*H)
Waga 6.6kg
Nasze odsłuchy oparliśmy także o następujący materiał muzyczny: