KEF R5. Rewolucja czy ewolucja?
przygotował: Arkadiusz Baranowski
Z firmą KEF jest jak z dobrej klasy autem którejś z marek premium. Od lat wyróżnia się na tle konkurencji pewnymi rozwiązaniami, które z biegiem lat są coraz lepsze i coraz bardziej dopracowane, lecz nie zmieniają drastycznie charakteru całej konstrukcji. W przypadku kolumn głośnikowych mowa więc o brzmieniu uzyskiwanym z kolejnych modeli opartym o pewne od lat ustalone i rozwijane pomysły. Dla marki KEF od wielu już lat taką niezmienną wizytówką jest głośnik Uni-Q, który od strony konstrukcyjnej ale i efektów w postaci jakości prezentowanego brzmienia w pełni na to zasługuje.
Najnowsza, dopiero co wprowadzona na rynek seria R nie zmienia w tym zakresie niczego, czego byśmy nie znali - jest więc znana nam typowa dla tej marki bryła obudowy, głośniki niskotonowe (w przypadku R5 dwa) oraz wspomniany powyżej Uni-Q montowany pomiędzy niskotonowymi. I gdyby świat był taki prosty, a marka KEF nie miała na kolejne swoje modele pomysłów, można by na tym etapie zakończyć opis nowych R5. Jednak nowa seria R jest od podstaw zaprojektowana i udoskonalona, a zmianom poddanych zostało ponad 1000 elementów. Zmiany zaczynają się więc od "wizytówki" marki czyli głośnika Uni-Q, który jest już dwunastą z kolei generacją.
Aby poprawić reprodukcję w zakresie pasma wysokich i średnich tonów, przeprojektowano cały obszar pomiędzy przetwornikami. Cytując inżynierów: "jedną ze składowych tej sekcji Uni-Q, jest wąska szczelina, która przy pewnych częstotliwościach może generować zakłócenia. Przeprojektowany układ zawiera specjalny system, który je tłumi, pozostawiając dźwięki gładszymi i bardziej szczegółowymi." W Uni-Q dodano ciekawe rozwiązanie stosowane już wcześniej w serii Reference, nazywane przez firmę KEF Shadow Flare. Według zapewnień producenta jest to innowacyjna technologia, której celem jest zredukowanie do absolutnego minimum szkodliwych dyfrakcji, wynikających z budowy kolumny. Zmieniono także głośniki niskotonowe, teraz mniejsza powierzchnia głośnika daje znacznie ciekawsze brzmienie i szybszy bas, a same membrany są sztywniejsze z jednoczesnym zwiększonym ich skokiem. Ma to zapewnić obszerniejsze i bardziej różnorodne niskie tony, gwarantując przy tym odpowiednią szybkość odpowiedzi i masę.
Kolejną nowością w temacie nowej serii R, a więc i modelu 5 jest współdzielenie technologii CLD (Constrained Layer Damping), który opracowano już jakiś czas temu dla kolumn LS50. CLD pisząc wprost jest zastosowaniem tłumiącego materiału umieszczonego pomiędzy wewnętrznymi wzmocnieniami kolumn a ich obudową. Kolejną interesującą zmianą (widoczną już na pierwszy rzut oka) to elastyczny port bas refleks. Wystarczy włożyć delikatnie rękę w otwór i zrozumiemy o co w tym wszystkim chodzi. Otóż wszystkie ujścia w nowych kolumnach serii R, zostały wyposażone w elastyczne ścianki, niwelujące powstające wewnątrz obudowy rezonanse.
Nie będziemy na łamach Magazynu opisywać każdej z "tysiąca" zmian, powyżej opisane są tymi najbardziej znaczącymi, które mają wynieść serię R ponad to, co do tej pory było słyszalne w systemach audio opartych o poprzednią generację kolumn serii R. Jak to wszystko wygląda w praktyce, ile zyskujemy (lub tracimy) w przypadku zmiany na nową generację lub w ogóle kupując jeden z modeli serii R? W przygotowaniu jest już test (a nawet video test) o większej konstrukcji - R7, dziś natomiast skupimy się na modelu ciut mniejszym, ale nadal zdolnym do prezentacji wysokiej klasy brzmienia w średniej wielkości pokojach odsłuchowych czy salonach.
R5 odsłuchiwaliśmy i testowaliśmy z kilkoma wzmacniaczami w pokoju odsłuchowym firmy Audiotrendt z Krakowa. I był to zabieg celowy, bo listopad i grudzień były miesiącami, w których mieliśmy okazję spotykać się kilka razy i doskonale poznać od strony akustycznej pokój odsłuchowy na ul. Sołtysowskiej. W znaczący sposób ułatwiło to w trakcie testów poznanie różnic obecnej R5 od starszej, ale też dało pole do porównań z konkurencją z podobnego przedziału cenowego.
R5 to... po prostu KEF, od lat znany i ceniony za design. Nie krzyczy, nie przytłacza, nie stanowi też powodu do westchnień czy efektu "wow". To nie Blade mające nas jeśli nie szokować, to zaskakiwać formą wykonania. R5 to ten segment, w którym producent zbliża nas do swojej referencji, a wykorzystywane technologie są już na naprawdę wysokim poziomie. Kolumna KEF to już na pierwszy rzut solidna konstrukcja, doskonale wykonana przy której nie oszczędzano w trakcie budowy. Kolor wykończenia to klasyka w postaci tej marki... no może poza "orzechem", który jeśli tylko wpisze się kolorystyką w Wasz pokój, ma dużą szansę ze względu na swój wygląd przyciągać znaczną uwagę (na plus) Was samych ale i Waszych gości. Wygląda fantastycznie w każdym detalu, od obramowań głośników po samą obudowę.
Można by rzec w trakcie kontaktu z nową serią "wszystko po staremu", ale nie jest to cała prawda. Obecnie kolumny są smuklejsze, stały się przyjemniejsze dla naszego oka, nie przytłaczają i jeszcze lepiej wpisują się w nasz salon. Zabieg polegający na zapewnieniu prostej, jednocześnie pięknej obudowy udał się na 100%. Tył kolumny głośnikowej to znane od lat rozwiązania i pomysły na słuszny minimalizm a także komfort użytkowania. Wysokiej klasy podwójne gniazda do połączenia kolumn z końcówkami lub wzmacniaczem oraz pokrętła "Link" do spięcia lub rozpięcia sygnału w zależności od rodzaju używanego okablowania. Tył to także dwa porty bas refleks, których zmiany w budowie opisałem powyżej. Przód to nieznacznie, ale zauważalnie mniejszy front. Smukła kolumna czyli mniej miejsca do montażu głośników, a to wymusiło zastosowanie mniejszych przetworników niskotonowych o średnicy 130 mm. Kolumna R5 nie przytłacza, nie narzuca się i nie chce na siłę wypełniać każdą przestrzeń naszego pokoju czy salonu. Mają inne zadanie do spełnienia, mają urzekać nas swoim brzmieniem, zaskakiwać czystością ale i naturalnością. Nie pozbawiając nas przyjemności wynikającej ze słuchania muzyki bez względu na wybrany repertuar. Jakie jest te "nowe" brzmienie kolumn głośnikowych R5?
KEF znane są z dosyć szerokiej elastyczności w doborze elektroniki, umożliwiają dzięki temu połączenie ich z naprawdę sporym zakresem sprzętu audio. Wszystko oczywiście pozostaje kwestią subiektywnej oceny i własnych preferencji, ale seria R w tym temacie oferuje naprawdę sporo. Podpinając więc wybraną elektronikę (znaną z wcześniejszych odsłuchów z innymi kolumnami) daliśmy szansę modelowi R5 na pokazanie się z każdej strony, tej najlepszej ale i tej słabszej.
Do testów posłużył szeroki repertuar muzyczny, który miał pokazać mocne strony ale i uchybienia nowej konstrukcji Brytyjskiej marki. Bez pośpiechu oddaliśmy się odsłuchowi i porównaniom, każda kolejna chwila odkrywała nowe możliwości "piątek", a te w dużym stopniu wpisują się w reklamowe zapowiedzi inżynierów firmy KEF.
R5 brzmią przekonywująco, nie uszczuplają niczego. Są w stanie zaprezentować najdrobniejsze nawet detale jakie zostały zarejestrowane w nagraniu, z odpowiednią do tego wielkością. Nie ma w tym brzmieniu przesady, całość pozostaje dosyć żywa ale co bardzo ważne, nie ma tendencji do bycia natarczywym. Wysokie tony są bogate, bardzo zróżnicowane i nie przykrywające średnich czy niskich tonów. Mają tworzyć interesujący i spójny przekaz , gwarantując jego otwartość. Jak to KEF - grają fenomenalnie w przód, budują też dobry przekaz na całej szerokości, gwarantując przy tym możliwość prawidłowego rozpoznawania instrumentów oraz ich wielkości. Nowy Uni-Q wniósł sporo blasku nie męcząc i nie będąc natarczywym, w stosunku do poprzedniej generacji jest wręcz dokładniejszy ale w całości z resztą przekazu sprawia wrażenie delikatniejszym. Część osób w poprzedniej serii R zwracała uwagę na "ostrość i suchość" góry, tym bardziej w połączeniu z "niewłaściwą" elektroniką. Tym razem inżynierowie firmy zrobili znaczny krok w przód, cały przekaz zdaje się być ciekawszy i bardziej spójny, pomimo swojej "żywiołowości" przekładającej się na umiejętność pokazywania najdrobniejszych detali, potrafią być delikatne i w odpowiednich (i wyraźnie potrzebnych) momentach nagrania - uspokojone. połączenia ognia z wodą? Być może nie jest to absolut oczekiwany przez wszystkich, ale zrobiono naprawdę spory postęp do przodu, to po prostu słychać.
Środek pasma w KEF R5 są angażujące, wciągające i bliskie naturalnemu. Świetnie różnicują barwę średnich, można by pokusić się o stwierdzenie, że Uni-Q w R5 chce dorównać droższej konstrukcji z serii Reference. Środek pasma jest uniwersalny dla wielu gatunków muzycznych, nie krzyczy do nas i nie wymusza na nas bezwzględnej uwagi. Kolumny tworzą bez trudu dużą scenę ale i w trakcie odtwarzania małych scen, kameralnych - nie gubią niczego i nie przytłaczają. Złoty środek do budowy doskonałej klasy kina domowego i świetnych kolumn do wysokiej klasy audio dwukanałowego. W trakcie odsłuchów bywają momenty, w których jesteśmy wręcz namacalnie przenoszeni w przekaz muzyczny. Zasługą tego faktu jest ofensywność grania KEF, ale ich bezpośredniość w przekazie nawet na moment nie staje się męcząca, nie mamy potrzeby przeszukiwania po chwili nowych, bardziej uspokojonych w przekazie utworów.
Niskie tony brzmią obszernie, w odpowiednio zróżnicowany sposób. Jest go na tyle dużo, by nawet przez moment nie mieć potrzeby poszukiwania kolumn większych nawet w większym salonie. Są jednocześnie spójne z resztą, nie napędzają całości przekazu. Dolne pasmo buduje scenę w szerz, to słychać w niektórych nagraniach, że dzięki niskim tonom dźwięk wychodzi nieznacznie poza samo ustawienie kolumn głośnikowych. R5 potrafią zagrać szybko i posiadają odpowiedni drive w muzyce rock'owej, a także uwielbiają się z muzyką elektroniczną. Album Kenji Kawai "Wings Over Everest" Original Motion Picture Soundtrack, 2019 rok brzmi fenomenalnie. Swoiste pejzaże muzyczne wciągają bez mała, "Night and Dawn" budowany jest właściwymi emocjami od podstaw, nie ma nawet odrobiny niedomówień czy zastanawiania się. Każdy najdrobniejszy szczegół dociera z odpowiednią mocą i masą. Kiedy przychodzi trzeba uspokojenia przekazu jak w przypadku utworu "Xiao Daizi's Flashback", wszystko odbywa się z odpowiednim spowolnieniem, uwolnione jest od wszelkich ostrości, wprowadzony zostaje przekaz bez intensywnej i zbędnej emocji.
Kolumna głośnikowa idealna? W niektórych systemach jak najbardziej, w tym przedziale cenowym - jedna z tych, które mogą się naprawdę podobać swoim brzmieniem i wykonaniem. Niestety wrogiem R5 w mojej ocenie są nowe R3, które znacząco nie ustępują masą brzmienia i samym przekazem R5. A to R3 mogą być idealnym wyborem do małych i średniej wielkości pomieszczeń. A różnice w cenie są znaczące. Z drugiej strony mamy R7, które o wiele lepiej poradzą sobie w pomieszczeniu ciut większym, a nawet większym salonie. R5 może nie mieć łatwo nie tyle z samą konkurencją, bo siadając do odsłuchu z R5 wpiętymi w system kocha się je od pierwszej chwili lub porzuca, ale ze swoim mniejszym i większym bratem. R5 słuchając w dłuższej perspektywie trafią w gusta osób w głównej mierze szukających kolumn do więcej niż dwukanałowego systemu. Dla melomanów posiadających małe pomieszczenia R3 będą lepszym wyborem, a do salonu o powierzchni powyżej 25m2 to R7 mogą wygrać (lecz nie muszą) z mniejszą konstrukcją. Można napisać, że każdy producent chciałby mieć takie "problemy", kiedy kupujący wybiera ale tylko pomiędzy... konstrukcjami jego firmy. Jednak to na kupującym spoczywa świadomość, że KEF ze swoją żywiołowością brzmienia i zdolnością budowania naprawdę sporej sceny przekazu musi pamiętać o zdrowym rozsądku. Łatwo bowiem przesadzić i nie wykorzystać potencjału danej kolumny, a o to w tym przypadku naprawdę nie jest trudno.
R5 mogą też nie spełnić oczekiwań osób, które oczekują konstrukcje grające "w tle", "plumkanie do kotleta" to nie ten rodzaj grania, w którym KEF odnajdzie się i zadowoli takich melomanów. Reszta może liczyć na zdolność do wyrywania serca z piersi ale i ukojenia naszych nerwów pod warunkiem dobrania odpowiedniego wzmacniacza i muzyki. Im lepsza realizacja - tym po prostu muzyka "smakuje" lepiej.
KEF poszedł o krok do przodu, nie jest to rewolucja i dobrze, nie wyobrażam sobie aby seria R miała nagle tworzyć lampowy nastrój przy koniaku, grając od niechcenia przy blasku ognia w kominku. Uni-Q jest jakby nie patrzeć wizytówką KEF'a i obecna ewolucja oczekiwana, ważna i zauważalna wnosi ocieplenie, spójność brzmienia w całym zakresie i spore zmiany na plus - ale nadal jest to ten lubiany i ceniony KEF - punktowy i detaliczny. Ze swoim pazurem, dynamiką i szybkością odpowiedzi w każdym paśmie.
Dane techniczne:
- Budowa: 3-drożna bass-reflex
- Przetworniki:
Uni-Q 25mm HF, 125mm MF
2x 130mm głośniki niskotonowe
- Podział zwrotnicy: 400Hz/2,9kHz
- Pasmo przenoszenia: 38Hz - 50kHz (-6dB)
- Zniekształcenia harmoniczne: <0.3% 120Hz-20kHz (90dB, 1m)
- Maksymalne ciśnienie akustyczne: 110dB
- Rekomendowana moc wzmacniacza: 15-200W
- Impedancja nominalna: 8Ohm
- Czułość: 87dB (2.83V/1m)
- Wymiary: 1071.4 x 271.6 x 343.5 mm (łącznie z terminalami i nóżkami)
- Waga: 27.3 kg
Nasze odsłuchy oparliśmy o następujący materiał muzyczny: